W każdym zawodzie najważniejsza jest pasja, to ona jest gwarantem satysfakcji i sukcesu. Z Rafałem Godziemskim i Grażyną Marciniak - zwycięzcami Mistrzostw Polski w poławianiu dorsza i prezentacji potraw z dorsza - rozmawiamy o radości jaką czerpią z poszukiwania nowych doznań kulinarnych.
Gastrona.pl: Gdzie zdobywaliście pierwsze szlify kucharskie?
Rafał Godziemski: Ukończyłem Szkołę Gastronomiczną w Bydgoszczy, ale już w trakcie nauki zdobywałem pierwsze zawodowe doświadczenia. W okresach wakacyjnych podejmowałem pracę w różnych ośrodkach wczasowych, jak Borówno pod Bydgoszczą czy Przyjezierze niedaleko Gniezna i Mogilna. Praca trwała trzy miesiące - sezon zaczynał się już w czerwcu – więc nigdy nie odebrałem świadectwa szkolnego osobiście.
Po szkole miałem krótki – bo zaledwie trzydniowy epizod z siecią McDonald’s – szybko zrozumiałem, że nie jest to ten typ lokali gastronomicznych, w których chciałbym pracować.
Podjąłem zatem pracę w restauracji Meluzyna. Gotowałem tam dwa lata, serwowaliśmy nowoczesne dania. Później poznałem właściciela nowo budowanej restauracji meksykańskiej EL Aquilla, zostałem tam szefem kuchni na kolejne trzy lata. Udało nam się stworzyć bardzo popularne w naszym mieście miejsce wizyt dla lekarzy, dziennikarzy, aktorów i biznesmenów. W między czasie prowadziłem kuchnię cateringową jako szef kuchni i manager - gotowałem dla firm cateringowych w naszym mieście – pracowałem przy wielu dużych i prestiżowych imprezach.
Gotowałem również – jako prywatny kucharz – dla zamożnych ludzi obsługując ich najważniejsze spotkania i imprezy (miło wspominam ten czas, klienci byli wymagający co stanowiło wyzwanie, mobilizowało do kreowania nowych potraw).
Otwierałem także kuchnię hotelową, gdzie zostałem szefem kuchni. Zdobyte w tym okresie doświadczenie zaowocowało kolejnym projektem, tym razem, bydgoskiej restauracji Tawerna. Było to moje ostanie miejsce pracy w Polsce. W połowie grudnia wraz z Grażyną postanowiliśmy zobaczyć coś innego, inną kuchnię, inną kulturę... i wyjechaliśmy do Londynu.
Grażyna Marciniak: Ja natomiast, po szkole podjęłam pracę w restauracji Chata Myśliwska, koło Bydgoszczy. To popularne w regionie miejsce, znane również przyjezdnym gościom. Dzięki pracy w takim miejscu i właścicielom, dla których restauracja była wielką pasją nauczyłam się wzorowej obsługi klienta, zarządzania i projektowania lokalu.
Następnie, razem z Rafałem pomagałam w organizacji i zarządzaniu w restauracji Tawerna.
G.pl: Jaki był powód Waszego wyjazdu z Polski?
R.G.: Chyba ciekawość świata, nowe doznania, nauka. Nie ukrywamy, że poniekąd zarobki, choć na dzień dzisiejszy nie ma to znaczenia, bo są one bardzo bliskie polskim.
G.M.: Na pewno również nauka języka - to ważny element kariery kucharskiej. Myślę, że po powrocie do Polski będzie to duży atut dla pracodawcy, który nas ewentualnie zatrudni.
G.pl: Jakie było najtrudniejsze wyzwanie kulinarne w Waszym życiu?
R.G.: Myślę, że wszystko co robimy po raz pierwszy w życiu jest jakimś wyzwaniem, im większa odpowiedzialność i konsekwencje, tym wyzwanie jest trudniejsze.
G.M.: Dla szefa kuchni największą trudnością jest zadowolenie gości, utrzymanie założonych przez siebie standardów i satysfakcja ze współpracy z innymi. Dużym wyzwaniem dla nas był wyjazd za granice.
G.pl: Co lubicie gotować dla siebie?
R.G.: Naszą ulubioną potrawą są steki z dobrej jakości mięsa. Gotując w domu uwielbiamy dołączyć do naszego ulubionego dania jakąś ciekawostkę kulinarną.
G.M.: Zwiedzamy bardzo dużo marketów spożywczych, rynków, sklepów z ciekawą żywnością. Jeśli nie znamy jakiegoś produktu staramy się dowiedzieć czegoś o nim i coś z niego zrobić. Mamy z tego naprawdę dużo zabawy i przyjemności. Dzięki temu nasza kuchnia domowa, że tak powiem, nie jest monotonna i obfituje w ciekawostki.
Czytaj więcej >>>
Rozmawiała: Magda Gorczyca - Gastrona.pl
Publikowanie, modyfikowanie i kopiowanie zawartości strony lub jej części bez zgody właściciela portalu jest zabronione.