Gdy muzyka umila czas w hotelu ...
Prezes Rady Naczelnej Stowarzyszenia Niezależna Fonografia Polska, Tomasz Bielski specjalnie dla portalu Gastrona.pl
Panie Prezesie, proszę o wyjaśnienie, czy organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi mogą żądać zawarcia umowy na odtwarzanie utworów w hotelach i restauracjach?
W świetle obowiązującego prawa – mogą, ale wyłącznie w sytuacji, gdy hotel czy restauracja chce odtwarzać publicznie muzykę chronioną przez ZAiKS lub inne Organizacje Zbiorowego Zarządzania (OZZ). W teorii, aby żądać opłat za odtwarzanie chronionych utworów w hotelu czy restauracji, organizacje te powinny wykazać, że odtwarzanie muzyki przynosi zysk przedsiębiorcom, w którym to zysku uprawnieni (autorzy, wykonawcy i producenci fonogramów) mają prawo uczestniczyć.
Mówi o tym wyraźnie art. 110 Ustawy o prawie autorskim: „Wysokość wynagrodzeń dochodzonych w zakresie zbiorowego zarządzania przez OZZ powinna uwzględniać wysokość wpływów osiąganych z korzystania z utworów i artystycznych wykonań, a także charakter i zakres korzystania z tych utworów i wykonań artystycznych”.
W przypadku sporu co do rzetelności wyliczeń, właściciel hotelu czy restauracji powinien mieć prawo oddania sprawy do rozstrzygnięcia przez Sąd. W praktyce jest tego fundamentalnego, konstytucyjnego prawa pozbawiony. OZZ wykorzystując swój monopol, nawet nie dopuszczają możliwości dyskusji czy sporu. Na domiar złego w praktykach takich korzystają z pomocy państwowych organów sprawiedliwości, którym umiejętnie zasugerowano coś w rodzaju hipnozy...
A przecież argumenty właścicieli są poważne i warte rzetelnego, obiektywnego rozpatrzenia! Oto kilka z nich, dla przykładu: - muzyka nie ma żadnego wpływu na obroty i zyski, a więc nie ma czego dzielić z OZZ,
- wpływ muzyki równie dobrze może być odwrotny od sugerowanego, tj. odstraszać zamiast zachęcać gości. Trudno przypuszczać, że wszyscy obecni na sali lubią taką samą muzykę, a więc dla części z nich będzie to przyjemność, dla pozostałych – przeciwnie!
- rozgłośnia radiowa czy TV płaci tantiemy za emisję, i to powinno wyczerpywać wszelkie roszczenia, także w przypadku, gdy odbiornik znajduje się w miejscu publicznym,
- odtwarzanie muzyki w np. sklepie muzycznym zwiększa sprzedaż, a w wyniku tego - przychody OZZ, czyli de facto ich członków. Dlaczego właściciel ma za to dodatkowo płacić?
Na razie jednak odpowiedź na zadane pytanie brzmi: jeśli gdziekolwiek w hotelu, restauracji, zakładzie usługowym, dworcu,. lotnisku, w taksówce czy innym obiekcie chcemy odtwarzać muzykę chronioną przez ZAiKS czy inne OZZ - radzę: - Umowę podpisać i płacić, albo
- Zrezygnować z odtwarzania jakiejkolwiek muzyki "w tle", informując o tym na piśmie lokalnych przedstawicieli OZZ i ściśle tego przestrzegać ( jeśli chcemy - na "radio i TV w pokojach" można zawrzeć stałą umowę, a na imprezy indywidualne zawierać umowy jednorazowe), albo też, kiedy już będziemy mieli dość ciszy...
- Skorzystać z oferty Free Music i używać wyłącznie płyt z naszą muzyką, która jest całkowicie wolna od jakichkolwiek opłat za publiczne odtwarzanie.
Czy istnieją alternatywy do powszechnie panującej opinii, iż Stowarzyszeniom typu ZAiKS, STOART czy SPAV należy bezwzględnie uiszczać opłaty za korzystanie z muzyki w wymienionych obiektach?
Wszystko zależy od rodzaju muzyki, z której korzystamy. Jeśli korzystamy z muzyki chronionej przez ZAiKS, STOART czy ZPAV - prawda jest taka, że pomimo niejednoznacznego prawa, lepiej płacić, choćby dla własnego bezpieczeństwa. Wiąże się to z rezygnacją z np. publicznego odtwarzania muzyki chronionej przez OZZ z radia (przynajmniej tak długo, dopóki nie powstanie Free Music Radio) jak również ze zwykłych płyt CD w lobby hotelu czy np. placówkach gastronomicznych.
Jeśli natomiast korzystamy wyłącznie z muzyki, w stosunku do której właściciel praw wykluczył obowiązek płacenia tantiem za publiczne odtwarzanie (czyli z oferty Free Music) - nie musimy nic płacić na rzecz OZZ, ani zawierać z nimi jakichkolwiek umów. Jeśli chcemy być złośliwi, możemy przy drzwiach umieścić tabliczkę "ZAiKS-owi dziękujemy!". Zresztą podobną rolę będzie pełniła naklejka „Free Music”, którą do zakupionych płyt otrzyma każdy nabywca.
Muszę tu jednak ponownie podkreślić: w przypadku decyzji o korzystaniu wyłącznie z Free Music musimy być konsekwentni, żeby nie narazić się na nieprzyjemności! Przedstawiciele OZZ będą stawali na głowie, żeby złapać nas na użyciu „ich” utworów! Nie załatwia, niestety, „sprawy” korzystanie np. z utworów nie zgłoszonych pod ochronę przez ich twórców i wykonawców. OZZ stosują tu pokrętną wykładnię, że inkasują na wypadek, kiedy „autorzy w przyszłości zdecydują się zgłosić pod ochronę”. To o tyle śmieszne, że autorom z kolei, którzy zapomnieli zgłosić swoje utwory te same OZZ płacą tylko za okres po zgłoszeniu pod ochronę. Niestety – działa tu prawo silniejszego a więc walkę czy choćby dyskusję z OZZ – odradzam.
|