|
|
|
Człowiek kochający swoją pracę, wkładający w każde danie nie tylko umiejętności kulinarne, ale także serce. Obecnie jest szefem kuchni w restauracji Columb, gdzie zachwyca bogactwem smaków swoich potraw nawet najbardziej wymagających gości. Choć gotowanie jest jego największą pasją, posiada również rozległe zainteresowania poza gastronomiczne. Zapraszam na wywiad z wyśmienitym wirtuozem kulinarnym Krzysztofem Gradzewiczem.
Gastrona: Czy przygotowywanie posiłków to dla Pana hobby, praca zawodowa, czy sztuka?
Krzysztof Gradzewicz: Hmm... hobby, praca, sztuka i pasja. Do każdego dania podchodzę indywidualnie i z wielkim szacunkiem – po prostu ma to być niezapomniany smak.
Gastrona: Jak rozpoczęła się Pana przygoda z gotowaniem? |
Krzysztof Gradzewicz: Moja przygoda rozpoczęła się już za młodu. Podpatrywałem jak najlepsza kucharka na świecie, czyli moja mama przygotowywała posiłki dla całej rodziny. O ile dobrze pamiętam, to pierwszym moim daniem nadającym się do zjedzenia był chleb z cukrem i wodą, później były już bardziej skomplikowane wariacje jak: jajecznica, kiełbaska z wody i hit – smażona mortadela.
Kolejnym krokiem była szkoła gastronomiczna w Olsztynie, gdzie zdobyłem pierwsze szlify. Następnie mała masarnia, restauracje, bary, firma cateringowa, hotel, a w końcu Columb i Promenada.
Gastrona: Kto jest Pana autorytetem w kuchni w Polsce i za granicami kraju?
Krzysztof Gradzewicz: Trudne pytanie... mamy wielu doskonałych kucharzy, ale moim autorytetem jest Jean Bos oraz René Redzepi.
Gastrona: Jak wyglądały Pana początki w restauracji Columb?
Krzysztof Gradzewicz: Początki wygladały tak jak wszędzie. Przyszedłem z innego miasta, z dużego hotelu, z głową pełną pomysłów, które szefostwo pozwala i pomaga realizować. Były ciężkie chwile, ale myslę, że skutkiem wszystkich zmian powstało ciekawe miejsce na kulinarnej mapie naszego kraju. Nie spoczywam jednak na laurach i pracuję nad nowymi połączeniami smaków wciąż je udoskonalając.
. Gastrona: W restauracji Columb propaguje Pan hasło: Mistrzowie kuchni w służbie zdrowej żywności, czy to oznacza że na kuchni wykorzystujecie produkty ekologiczne?
Krzysztof Gradzewicz: Ekologiczne, smaczne, zdrowe, a przede wszystkim od naszych lokalnych dostawców, rodzinnych małych firm, jak również od drobnych handlarzy na naszym targu. Smak tych produktów jest trudny do opisania – doskonały. Zresztą etykieta mojego Stowarzyszenia Euro Toques jest propagatorem tego hasła, które ja w mojej kuchni kultywuję.
Gastrona: Państwa restauracja słynie z doskonałej kuchni. Czym szczególnie przyciągacie swoich gości? Czy ma Pan jakieś popisowe danie, które jest wyjątkowo popularne i szczególnie zachwyca gości?
Krzysztof Gradzewicz: Cieszę się bardzo z takiej opinii i jest to miód na moje serce. Wydaje mi się, że goście naszej restauracji czują i rozumieją filozofię naszej kuchni oraz zastosowanie składników używanych do przygotowania dań. Nie mamy popisowego dania, do każdego przykładamy maksimum uwagi i szacunku Gastrona: Jakie było najtrudniejsze wyzwanie kulinarne w Pana życiu?
Krzysztof Gradzewicz: Dobre pytanie. W tej chwili jestem w trakcie przygotowań do najważniejszego wyzwania kulinarnego w moim życiu, a jest nim Olimpiada Kulinarna w Erfurcie IKA 2012, na którą jadę z Pomerania-Culinary Team of Poland ze Stowarzyszenia Kucharzy Polskich z Krzysiem Szulborskim na czele.
Gastrona: Zawsze zastanawiało mnie, co szefowie kuchni jedzą na co dzień. Co Pan jada? Jak jest Pana ulubiona potrawa?
Krzysztof Gradzewicz: Oj znowu trudne pyatanie :). Mój jadłospis zależy od tego, gdzie jestem. W domu gotuję dla mojej ukochanej Katarzyny, która uwielbia sałaty, carpaccio, sushi i obowiązkowo rosół. Staram się odwiedzać dobre restauracje i kosztować serwowanych tam dań, zdarza się jednak znaleźć dobre jedzenie w skromnych barach z kuchnią domową. Moim ulubioną potrawą są pyzy mojej mamy, kurczak mojej narzeczonej oraz zupa Pho, która za każdym razem przypomina mi niezapomniany smak Tajlandii.
Gastrona: A jaki jest Krzysztof Gradzewicz prywatnie? Czy ma Pan inne pasje i zainteresowania poza gastronomiczne?
Krzysztof Gradzewicz: Ostatnio mam bardzo mało czasu prywatnego. Każdą wolną chwilę staram się spędzać z moją ukochaną, rodziną oraz przyjaciółmi. Moim konikiem zdecydowanie jest gotowanie, a poza tym sztuki walki: Muay Thai i Karate Kyokushin, nurkowanie zeszło na ostatni plan. Chciałbym jeszcze spróbować skoków na spadochronie, lecz nie wiem, co na to moja przełożona :).
Wszytskich fanów kuchni Krzysztofa Gradzewicza serdecznie zapraszamy
do Restauracji Columb w Ostródzie.
Publikowanie, modyfikowanie i kopiowanie zawartości strony lub jej części bez zgody właściciela portalu jest zabronione.
|