W malowniczym miejscu, pomiędzy Ustką a Słupskiem znajduje się Dolina Charlotty Resort & SPA. Oprócz odpoczynku nad jeziorem na gości tego obiektu czeka wiele niezapomnianych atrakcji. Dziś o historii tego miejsca i jego walorach opowiada nam Mirosław Wawrowski – dyrektor hotelu Dolina Charlotty Resort & SPA.
Gastrona.pl – Jesteśmy w pięknym miejscu, niedaleko Słupska. W miejscu, w którym można odpocząć, zrelaksować się, dobrze zjeść, a nawet spotkać gwiazdy światowego formatu. Czy mógłby Pan, w wielkim skrócie, opowiedzieć historię Doliny Charlotty?
Mirosław Waworski – Na początku wizja była taka, że miał powstać mały obiekt turystyczny. Mieliśmy zajmować się zwierzętami, głównie końmi. Po wybudowaniu stajni i pierwszej małej gastronomii, okazało się, że to dla naszych klientów za mało. Postanowiliśmy wybudować restaurację na wodzie, którą otworzyliśmy prawie 10 lat temu. Jednak ta restauracja również była za mała, a goście potrzebowali też noclegu. Grupy konferencyjne chciały u nas organizować swoje eventy, a my nie mieliśmy odpowiedniego zaplecza. W związku z tym, 5 lat temu wybudowaliśmy hotel. Szybko okazało się, że trzeba pomyśleć o czymś więcej i spróbować sprostać rosnącym wymaganiom naszych klientów.
Gastrona.pl – Zapewne nie było to proste. Czy według Pana udało się sprostać tym wymaganiom?
M.W. – Tak, nie było to proste, ale w tej chwili dysponujemy łącznie około 300 miejscami noclegowymi. Jesteśmy ewenementem na skalę Polski. To już nie tylko hotel, nie tylko gastronomia czy spa, jest to wiele innych atrakcji. A wszystko sprzężone w jedną całość, na obszarze 100 hektarów. Do dyspozycji naszych klientów oddajemy bardzo ładne, licencjonowane ZOO, które obecnie jest rozbudowywane. Ostatnio mieliśmy otwarcie wodnego ZOO Safari. Tam dzieci wraz z rodzicami będą mogły wyruszyć w rejs łodzią do różnych zakątków świata. Tych, którzy potrzebują większej dawki adrenaliny zapraszamy do naszego Parku Linowego, który posiada 4 duże trasy linowe. Jedna z nich przebiega częściowo nad Jeziorem Zamełowskim, a pozostałe rozmieszczone są w lesie.
Oprócz tego, mamy stadninę koni Pod Żelazną Podkową, gdzie działa szkoła jeździecka. To miejsce, w którym każdy, niezależnie od wieku, może zdobywać i doskonalić swoje umiejętności pod okiem wykwalifikowanych instruktorów. Mamy również świetne łowiska, kajaki i rowery wodne. Rewelacyjnym pomysłem na spędzenie rodzinnego weekendu jest też spływ kajakowy, który można u nas zorganizować. Najnowszą atrakcją, jaką możemy się pochwalić, jest nowo otwarty tor do jazdy na motorach – ENDURO. Znajduje się on w drugiej części hotelu, tak żeby jego hałas nie przeszkadzał naszym gościom. Od paru miesięcy na terenie naszego hotelu funkcjonują również domy na drzewach, które budzą dosyć duże zainteresowanie wśród turystów. Posiadamy nawet kościół, w którym odbywają się śluby. Jak widać, nasz obiekt posiada bardzo wiele atrakcji, które z pewnością zadowolą niejednego klienta.
Gastrona.pl – Na zewnątrz znajduje się duży, drewniany amfiteatr. Jego rozbudowa to zapewne nie lada wyzwanie. Czy uda się Państwu ukończyć je jeszcze w tym roku?
M.W. – W tym roku na pewno nie, ale myślę, że nastąpi to w niedalekiej przyszłości, być może za rok czy dwa. Nasz amfiteatr, który z roku na rok się rozrasta, w tej chwili może pomieścić 11 tysięcy ludzi. Odbywały i wciąż odbywają się tu koncerty największych światowych gwiazd. Na początku, ani bank, ani udziałowcy tego przedsięwzięcia, nie byli przekonani, co do jego realizacji. Jednak ja byłem pewny, że się uda. Wejście na rynek, na takiej wsi, musiało trwać parę lat. Wreszcie po ok. 3 latach udało się. W tej chwili gościmy tu największe gwiazdy. Carlos Santana podarował nam nawet swoją gitarę, a w tym roku na scenie naszego amfiteatru wystąpi Bob Dylan.
Gastrona.pl – W jaki sposób starają się Państwo dotrzeć do klientów?
M.W. – Nasz dział marketingu jest mocno rozbudowany. Jest grupa osób, która zajmuje się wyłącznie konferencjami i gościem hotelowym. Jest też tzw. grupa out door, która zajmuje się atrakcjami na zewnątrz. Oczywiście są również osoby, które to spinają.
Nasze drogi dojścia do klienta są podobne, jak w innych tego typu obiektach. Może mamy trochę lepiej rozbudowany aparat medialny. Ze względu na organizowany u nas Festiwal Legend Rocka i jego wysoki poziom, mamy sporo patronów medialnych, którzy nam pomagają. W ten sposób docieramy do klientów, którzy jeszcze nie znali Doliny Charlotty. Na promocję naszego obiektu duży wpływ ma więc amfiteatr, który wyróżnia nas nie tylko w kraju, ale nawet w Europie.
Gastrona.pl – Jakie mają Państwo plany na najbliższe lata?
M.W. – W ciągu najbliższych lat musimy pracować nad dobrym przygotowaniem i udoskonaleniem infrastruktury, którą mamy w tej chwili. Kiedy logistycznie i organizacyjnie to wszystko pozamykamy, wtedy ocenimy, czy czegoś nam jeszcze brakuje. Jeżeli tak będzie, to będziemy się dalej rozbudowywać.
Gastrona.pl – Macie Państwo dwie restauracje. Jedną tradycyjną – w hotelu, a drugą na wodzie. Co sprawia, że ludzie tu wracają?
M.W. – W tej chwili jesteśmy w trakcie zmiany menu. Restaurację na wodzie otwieramy w sezonie letnim, wiosennym i jesiennym. Restauracja hotelowa działa oczywiście przez cały rok. Osobiście, jeżeli miałbym polecić coś naszym gościom, to z pewnością byłyby ryby, które u nas dominują w okresie wiosenno-letnio-jesiennym. Tym, którzy pragną chwili słodkości, polecam naszą słynną szarlotkę. Karta dań jest zmieniana w zależności od pory roku, dlatego z pewnością każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Opublikowała: Marta Śmiechowska
Publikowanie, modyfikowanie i kopiowanie zawartości strony lub jej części bez zgody właściciela portalu jest zabronione.
|