|
|
Postanowiliśmy stworzyć miejsce, które nie będzie spolszczać sushi
| |
Nieustanne dążenie do doskonałości. Wyjątkowe wnętrza. Prawdziwy, tradycyjny smak japońskiej kuchni. Taka jest właśnie Restauracja Japońska GOKO w Poznaniu. Ostatnio w restauracji została uruchomiona aplikacja mobilna dla gości, którzy chcą w łatwy i szybki sposób zamówić jedzenie. W rozmowie z nami Krzysztof Heller – właściciel restauracji GOKO opowiada o powstaniu tego kulinarnego miejsca, trudnościach, a także pomyśle stworzenia własnej aplikacji mobilnej.
Gastrona.pl – Skoro staliśmy się lepsi niż wczoraj, od jutra zacznijmy się doskonalić; przez całe życie, dzień po dniu, trzeba dążyć do perfekcji. To też nie kończy się nigdy - tak brzmi idea restauracji GOKO. Jak zrodził się pomysł na stworzenie tak wyjątkowego miejsca?
Krzysztof Heller – W Poznaniu 11 lat temu były tylko dwa lokale z sushi. Sami jeździliśmy na sushi do Berlina. Tam osiemdziesięcioletni Japończyk wyczarowywał cuda z kulki ryżu i ryb. Postanowiliśmy stworzyć miejsce, które nie będzie spolszczać sushi. Chcieliśmy oferować tradycyjne specjały i tradycyjne receptury. Nie mielimy ryb w maszynkach nie zalewamy sosami chili i nie obsypujemy obficie sezamem. Nie ma past rybnych z cukrem pudrem i nie podajemy innych dziwnych rzeczy.
G.pl – Wśród wielu różnych typów kuchni wybraliście japońską. Dlaczego akurat smaki tej kuchni podbiły Wasze serca?
K. H. – Kuchnia japońska jest uważana za jedną z najzdrowszych na świecie, ale to nie to nas przekonało - tylko jej prostota i dążenie do doskonałości. Niezmienność przez setki lat. Zrozumienie, że najważniejszy jest składnik. W paru słowach: prostota, perfekcja, detal, jakość - to jest to z czym sami się identyfikujemy.
G.pl - Patrząc na kartę menu restauracji GOKO śmiało można powiedzieć, że znajdujące się w niej propozycje dań to kulinarna podróż po Japonii. W jaki sposób powstaje menu w Waszym lokalu?
K. H. – Od 10 lat pracuje z nami Han Gang - to nasz spec od japońskiej kuchni ciepłej. Człowiek o smaku absolutnym i twórca wielu hitów naszego menu, które nie zmieniły się od 10 lat. Od niedawana, a dokładnie od 2 stycznia 2018 roku mamy nowego Szefa Kuchni - Piotra Drewicza. Człowieka, który z sushi i kuchnią azjatycką związał się wiele lat temu i świetnie rozumie ryż. Każde danie przygotowywane jest z dbałością o jakość, a także najmniejsze detale, które często mają wpływ na końcowy smak. Dlatego też w naszym menu nie zabraknie takich propozycji smakowych jak np.: Miso shiru, Rice Paper Maki, Wafu chikin, Ebi tempera, Wafu sake i wiele innych.
G.pl – GOKO to coś więcej aniżeli restauracja, to także sztuka. Jak Wasi goście mogą zapoznać się ze kulturą japońską i poszerzyć swoją wiedzę na temat sushi?
K. H. – Od pierwszego dnia jesteśmy sponsorem i partnerem wydarzeń i instytucji kulturalnych. Wystawy, przedstawienia, festiwale, Teatr Wielki, którego byliśmy sponsorem przez cały rok - jesteśmy obecni wszędzie. Staramy się być aktywni lokalnie. Uważamy, że jesteśmy zobowiązani wspierać wydarzenia w Poznaniu i pomagać w pojawieniu się w tym mieście sztuki w każdym wydaniu. Prowadzimy również kursy sushi. W takcie kursu część teoretyczną umiejętnie przeplatamy częścią praktyczną, w czasie której każdy przygotuje tradycyjne nigiri, hosomaki, futomaki oraz uramaki, stanowiące fantastyczny posiłek.
G.pl – Zdobyliście dwukrotnie tytuł LUKSUSOWA MARKA ROKU w kategorii Restauracje. Tak jak Pan już wspomniał, jesteście również sponsorem wielu wydarzeń kulturalnych i sportowych w Wielkopolsce. Wspieracie organizacje społeczne i stowarzyszenia. Z jakimi zatem problemami boryka się restaurator w tak dużym mieście jak Poznań?
K. H. – Poznań jest specyficznym miastem. W mieście praktycznie nie funkcjonuje lunch. Poznaniak od zawsze zabiera drugie śniadanie ze sobą z domu. W ankiecie przeprowadzonej wśród pracownic Urzędu Miejskiego w Poznaniu głównym powodem zatrudnienia było kończenie pracy o 15:00. Po tej godzinie odbiera się dzieci z przedszkola czy szkoły i wraca do domku w podmiejskim osiedlu. Mamy najwięcej w Polsce galerii handlowych. Rodzinne spacery po nich to sposób spędzania czasu. Miasto dodatkowo od kilku lat robi wszystko, by usunąć samochody z centrum, a co za tym idzie biznes. W chwili obecnej poprzez przebudowę i zmianę układu ruchu samochodowego ograniczyło go w 90% w centrum Poznania. Lokal więc od godz. 12 do 19 ma sporo wolnych miejsc. Natomiast w godzinach 20-22 tych miejsc już brakuje, choć jesteśmy największą restauracją azjatycką z 96 miejscami siedzącymi.
G.pl – Branża gastronomiczna wciąż zaskakuje nas coraz to nowszymi urządzeniami i produktami, z których szefowie kuchni tworzą prawdziwą sztukę kulinarną. Jak Pan uważa w jakim kierunku zmierza rozwój światowej gastronomii?
K. H. – Na świecie jest kompletnie inne korzystanie z restauracji niż w Polsce, Ukrainie czy Białorusi. Niemniej jednak wszędzie rozwój dowozów rośnie gwałtownie. W Anglii czy USA ten segment został zdominowany przez integratorów typu, pyszne.pl czy Uber-eats. Tam są nawet całe fora osób, które zbankrutowały przez tych integratorów. Mam nadzieję, że nam w Polsce to nie grozi i choć pyszne.pl w ciągu ostatnich 12 miesięcy urosło o 100% to jednak restauratorzy zorientują się, że to nigdy nie będą firmy sprzymierzeńcy tylko wrogowie.
G.pl – GOKO Restauracja Japońska jest pierwszą restauracją w Polsce, która uruchomiła własną natywną mobilną aplikację na telefony i tablety do zamawiania jedzenia on-line. Co stało się powodem, że zdecydowaliście się zainwestować i stworzyć własną mobilną aplikację?
K. H. – Rozwój gwałtownie rosnących dowozów jedzenia z restauracji daje się zauważyć gołym okiem. Mamy coraz mniej czasu i coraz częściej chcemy by jedzenie dojechało do nas do domu lub biura. Niestety na tym rynku wiodącą rolę dziś grają integratorzy (pizzaportal, pyszne, głodny itd.). To cisi zabójcy restauracji. Nie zależy im na promowaniu marek restauracji tylko ich własnej. Chcą uzależnić restauratora od tego kanału sprzedaży. Stosują wiele brudnych chwytów, ale to temat na osobny wywiad. Niemniej jednak zdajemy sobie sprawę, że musimy ugryź swój kawałek tortu. Bez tego nie będziemy wiele znaczyć w tym kanale sprzedaży.
G.pl – W jaki sposób zbudowana jest aplikacja i na czym polega jej działanie?
K. H. – Aplikacja ta jest zdublowana na dwa systemy operacyjne (android i iOS). Gość instaluje ją na swoim telefonie. Wprowadza swoje dane. Aplikacja wszystko zapamiętuje. Proces zamawiania to już najprostsza, rzecz z możliwych. Wystarczy dotknąć palcem interesujących nas pozycji z menu i już jedzenie jedzie pod zapamiętany w aplikacji adres.
G.pl – Zapewne wdrożenie takiej aplikacji mobilnej w restauracji było nie małym wyzwaniem. Jak wyglądało to u Was?
K. H. – Najważniejszy jest wybór technologii. Potem jest już tylko determinacja w przecieraniu szlaku i borykaniu się z problemami, których nikt przed tobą nie rozwiązywał.
G.pl – Proszę opowiedzieć nam jak zareagowali na aplikacje Wasi goście?
K. H. – Co ciekawe w przeprowadzonej ankiecie aż 30% naszych gości zadeklarowało, że nie odejdzie od zamawiania telefonicznego, ale reszta podeszła do aplikacji dość entuzjastycznie. Mieliśmy tylko jedną osobę, która zgłosiła, że coś nie zadziałało. Zostało to od ręki poprawione. Dziś za pośrednictwem aplikacji mamy kilkunaście zamówień dziennie.
G.pl – Jakie zalety niesie ze sobą wprowadzenie takiej aplikacji do swojej restauracji?
K. H. – Dla gościa to przede wszystkim ograniczenie czasu potrzebnego na zamówienie i wygoda z dostępem do aktualnego menu przez cały czas. Dla nas jako restauracji to brak błędów w zamówieniach, ograniczenie non stop dzwoniącego telefonu. Trzeba pamiętać, że mamy prawie 100 miejsc, więc codziennie odbieramy kilkadziesiąt telefonów z rezerwacją stolików i zamówień na wynos. I co bardzo ważne odciążenie serwisu, który ma więcej czasu by dopieszczać naszych gości.
G.pl – Proszę nam zdradzić jakie macie kolejne pomysły i plany związane z rozwojem restauracji GOKO?
K. H. – Myślimy o wyodrębnieniu marki GOKO TAKEAWAY. Chcemy być niekwestionowanym liderem w tym kanale sprzedaży sushi w Poznaniu. Wciąż jednak pamiętamy o zagrożeniach jakie to za sobą niesie. Wszak to w pewnym stopniu wypychanie naszych gości z naszej restauracji.
Rozmowę przeprowadziła Marta Zagórska
Publikowanie, modyfikowanie i kopiowanie zawartości strony lub jej części bez zgody właściciela portalu jest zabronione.
|
Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść i formę opinii wyrażanych przez użytkowników na łamach forum dyskusyjnego Gastrona.pl Zapoznaj się z regulaminem. |
|
|
|